image/svg+xml

Co najbardziej cenię w ludziach?

Jestem absolutnie i totalnie zamkniętą w sobie oraz nieufną bułą. Zanim się otworzę, to mija milion lat i wszyscy, którzy mieli ochotę czekać na to wielkie otwarcie, idą w pizdu, bo ile można?

Ta moja osobliwa cecha powoduje, że nie mam wielu przyjaciół, ale jak już ich mam, to pozdrówcie swoich, niemniej moi są dużo fajniejsi. Serio. A wszystko dlatego, że mają jedną cechę, która jest dla mnie właściwie najważniejsza na świecie i bez której relacja z płytkiej potrafi zamienić się w taką, że przymierze krwi, to przy niej pikuś. Bez niej z kolei na prawdziwą więź, nie ma szans. O czym mowa? O lojalności.

Marzę o tym, żeby być lojalną. Nie zawsze mi się to udaje, bo język jest szybki i zanim się zorientuję, już trochę jakby kogoś obgadam. Niemniej są tacy ludzi, których nie ruszam. Choćby nie wiem co. No chyba, że przy mężu, ale on jest moją kozetką. Za każdym razem, gdy zeszłam z tej drogi nieruszania, czułam się jak gówno, więc raczej schodzić z niej często nie planuję, bo to uczucie niezbyt fajne.

Podobnie czuję się, gdy ktoś na kogo bardzo liczyłam, komu oddałam trochę swojej duszy i kawałek serca, w ferworze imprezy, w wyniku chwilowego gniewu na mnie lub ot tak po prostu, okazuje się nielojalną kutwą. Jak za moimi plecami knuje, jak świadomie przekracza granice lub wykorzystuje mój słaby punkt i robi to na przykład po to, by móc bezkarnie pławić się w swoim gniewie na mnie, to ja z automatu odchodzę i swoje serce zabieram. Im bliżej na co dzień żyję z kimś takim, im mocniej mi zależy na nim, tym zawód jest większy. Najbardziej boli ta zdrada, która nie tylko zadana jest z ręki najbliższego, ale też wtedy kiedy zadana jest bez wielkiego powodu. Z gniewu i zemsty na przykład. Lub tak po prostu, bo ktoś coś mówił, to my przytaknęliśmy.

A tak naprawdę między bliskimi powinna być taka więź, że nawet jak ktoś mówi o bliskiej nam osobie jakąś totalnie niemiłą rzecz i ta rzecz, to jest dokładnie to, co my sami myślimy, to z automatu zaprzeczamy, przerywamy, mówimy, że ten temat czas pożegnać. Potem, owszem, w cztery oczy możemy się z nim rozprawić, ale nigdy wśród obcych. 

Jeśli mogę coś Wam polecić, to selekcję. Prawdziwą selekcje przyjaciół, znajomych, bliskich. Nic tak nie daje po tyłku, jak informacja, że ktoś, kto powinien być lojalny, nie był. Warto takie osoby wykreślać, nawet jeśli łączą nas z nimi więzy krwi. Bo tylko na lojalności można budować prawdziwe i wartościowe relacje. Bez niej ani rusz!


Podobało Ci się? Podaj dalej


Dołącz do mnie

Jeśli jeszcze mnie nie lubisz i nie obserwujesz, zrób to teraz. Każdy like to dla mnie wielka radocha:-)