Wyobraź sobie, że jesteś w przychodni. Podchodzisz pod pokój 137, gdzie przyjmuje Twój lekarz. Na krzesełku siedzi kobieta, lat 70 z kawałkiem. Uśmiechasz się i pytasz, na którą ma godzinę. Nie słyszy. Pytasz głośniej, znów nie odpowiada, choć Ty dobrze wiesz, że tym razem usłyszała na pewno. Podchodzisz bliżej i pytasz jaki ma numerek, skoro godzina nie przeszła. Głośno i wyraźnie pytaniem na pytanie odpowiada:
- A pani?
- Szesnasty – krzyczysz!
- To ja piętnasty! – też krzyczy.
I wtedy na jej twarzy pojawia się uśmiech. TEN uśmiech. Są w nim satysfakcja, zapał, poczucie, że wygrała z niesprawiedliwością. I chuj z tym, że dobrze wiesz, że ona ma maksymalnie dziewiętnasty numerek, ale obstawiasz 20 plus. Pozwalasz jej wygrać tę wojnę, bo widzisz jak się cieszy!
Jak chcesz zrobić mi dzień, jak chcesz, by na mej twarzy zagościł TEN uśmiech, to napisz do mnie. W sprawach wszelkich – poza numerkami – zapraszam na znetawziete@gmail.com.