No dobra, czas zabrać głos, bo co nie odpalę Fejsa, to wszędzie ci nauczyciele i ich strajk.
Zawód nauczyciela ma swoje plusy – 18-godzinny etat, trzynastka, wakacje pod gruszą, wolne dwa miechy plus ferie. Ma swoje minusy – te 18 godzin bywa tylko podstawą, bo sporo rzeczy nauczyciel robi w domu. Wakacje i ferie są plusem, ale za to minusem jest to, że urlopu nie można wziąć sobie, kiedy się chce. Zarobki – tutaj dużo zależy od wielu rzeczy, niemniej kwoty nie powalają. Nie są złe, zwłaszcza jak się uda dostać półtora etatu i dorobić na korkach, tyle że nie każdy ma taką opcję i ten pakiet podstawowy, szczególnie dla zaczynających, jest dość mizerny, a – moim zdaniem – powinien być sporo wyższy.
Dlaczego? Ano dlatego, że nauczyciel to cholernie ważny zawód. Od niego między innymi zależy, co będzie z naszym dzieckiem. Po pierwsze – jak będzie mu w szkole, a szkoła to milion godzin w dziecięcej perspektywie, po drugie – co będzie robiło w przyszłości. Kończąc szkołę średnią, dobrą szkołę, na którą składa się dobra kadra, możemy mieć sensowny zawód w łapie (w przypadku technikum i zawodówki) lub takie umiejętności, które pozwolą nam na przykład znaleźć pracę w korporacji. Dwa języki, których dobrzy nauczyciele są w stanie nauczyć, dają możliwość dostania się do korpo, studiowania za granicą i opcję roboty na całym świecie, nawet jak na początku ta robota niekoniecznie jest szałowa. Nauczyciel może ukierunkować, rozbudzać ambicje, uczyć nie tylko swojego przedmiotu, ale też miliona życiowych skilli. Do tego musi non stop rozwijać się, żeby nadążyć za kolejnymi pokoleniami.
Dlatego uważam, że nauczyciel powinien zarabiać więcej niż teraz, ale jest jedno ALE. Nie powinno być tak, że kogo nie zapytam, to okazuje się, że miał nauczyciela, który spał pijany w kanciapie (wuefista) albo nawalony próbował uczyć informatyki. Nie może być tak, że w zasadzie to nauczyciela zwolnić można jak molestuje, bo nawet jak uderzy, to się go wyśle na roczny urlop, sprawa przycichnie i będzie mógł wrócić. Nie może być też tak, że nauczyciel nie nadąża za uczniem, że klepie od 20 lat te same formułki i zupełnie się nie rozwija! NO NIE! Każdy nauczyciel powinien mieć roczne rozmowy, powinien być sprawdzany, podejmować inicjatywę w szerzeniu nauki swojego przedmiotu i nawet ten nieszczęsny wuefista, któremu najczęściej wypomina się wypłatę, bo rzuca piłkę i tyle go było, powinien się zaangażować. Zapraszać na zajęcia trenerów personalnych, dietetyków, pokazując jogę, zabierając na basen, trampoliny, etc.
Od nauczycieli wiele zależy, zbyt dużo, by pensja odstraszała zapaleńców i pasjonatów. Słaby nauczyciel, który nie nadąża za zmianami, który nie potrafi zainteresować swoim przedmiotem, który nie rozwija się powinien postawić na inny zawód i zwyczajnie wylecieć. Przez nic nie wartych nauczycieli, których zwolnić nie można, bo chroni ich Karta Nauczyciela, cierpią ci dobrzy, których opluwa się wszędzie, bo przecież – hehe – nic nie robią, 18 godzin pracują, a narzekają.
Jestem więc za podwyżkami dla nauczycieli, ale dopiero gdy ci mierni wylecą. No i wypłata powinna zależeć od zaangażowania i rozwoju, a nie wysługi lat.