image/svg+xml

Na mój widok Horodyńska odwróciłaby się i ja to szanuję

W Wysokich Obcasach pojawił się wywiad z Joanną Horodyńską, w którym stylistka oraz modelka wyznała, że jak widzi ludzi źle ubranych, to się odwraca, żeby nie cierpieć. No i w necie trochę hurr durr, bo człowiek to coś więcej niż szata, a poza tym feministyczne czasopismo mogłoby przestać promować takie płytkie postawy. Tylko, że od promocji do cytowania daleka droga, podobnie jak od odwracania się do plucia.

Przeczytałam wywiad z Horodyńską i w czasach, w których waży się każde słowo, trochę mnie jej wyznanie zdziwiło. Ale nie zabolało, mimo że bezsprzecznie jestem tą osobą, która gwałci swoimi stylówami poczucie smaku Joanny. Zadziwiło mnie swoją szczerością, ale po przeczytaniu pomyślałam sobie tylko: spoko, jesteś laską od ciuchów, żyjesz modą, karmisz się modą i dzięki modzie – odwracaj się na mój widok, mam to gdzieś. I nie, że mam to gdzieś, a w środku płaczę i umawiam terapię, tylko serio – jest mi to totalnie wszystko jedno. Nie każdy zajmuje się wielkimi sprawami, Horodyńska nie (ja też nie!), może nazbyt jest swoją pasją i robotą przejęta (ja nie!), ale koniec końców, jakbyśmy się spotkały, jedyne co by zrobiła, to odwróciła głowę. Czy to by mnie obraziło? Nie! Chodziłam kiedyś regulować brwi do super laski, która miała na punkcie brwi fioła. Do tego stopnia, że jak jechała tramwajem, to w myślach odpindalała regulację każdej napotkanej osobie. Czy była durna? Nie!

Czy jak ja Wam o tym piszę, to promuję pustostany i nadmierne przywiązywanie wagi do urody? Nie! Czasem coś mi się w WO podoba, czasem nie, ale nie grożę unfollowem, bo ktoś z kim rozmawiają mówi coś, co jest „kontrowersyjne” i nie po linii czasopisma. Przecież to jest spoko i fajne, że nie ma tam bańki takiej, że wszyscy, co nie są zero waste i mają fioła na punkcie szmat są cenzurowani. Dobrze, że Horodyńska mogła powiedzieć, co myśli. Przecież to odbiorca może ją osądzić – albo łagodnie, jak ja, albo ostro. Czy to, że WO nie zrezygnowały z tego wywiadu albo nie ocenzurowały stylistki oznacza, że promują jej podejście? No pewnie, że nie. Gdyby któraś z felietonistek WO napisała coś takiego w swoim imieniu, byłoby to dość zaskakujące oraz mogłoby być nazwane promocją. Ale gdy mówi to ktoś zaproszony na łamy pisma, to hej, dajmy temu komuś się wypowiedzieć. I jak już się tak wypowiada, to come on – w życiu internetowym chodzi o kliki, więc nie dziwię się, że WO w tytule zagrały tym akurat spostrzeżeniem Horodyńskiej. Też bym tak zrobiła, mimo że nie muszę zarobić na pensję dla siebie i pracowników!

I jakkolwiek ja się nie poczułam urażona, tak wiem, że gdy już wygram w tego totka i zamarzę o stylistce, to z Horodyńską na zakupy nie pójdę, bo dziwnie by było iść z kimś, kto się ciągle odwraca. Ale WO nadal będę czytała, bo czemu nie?! A Horodyńskiej nadal nie będę śledziła w social mediach, bo czemu tak?!


Podobało Ci się? Podaj dalej


Dołącz do mnie

Jeśli jeszcze mnie nie lubisz i nie obserwujesz, zrób to teraz. Każdy like to dla mnie wielka radocha:-)