Nie może mi wyjść z głowy Natalia Przybysz i plebiscyt „Wysokich Obcasów”, który wygrała, zgarniając tytuł Superbohaterki. A nie może, bo trochę czuję niesmak.
My, w temacie aborcji, dzielimy się na kilka obozów. Jeden, spod znaku Terlikowskiego, to obóz ludzi mówiący, że usuwanie ciąży to zło, nawet jak zostałaś zgwałcona w wieku 12 lat, musisz urodzić dziecko, bo dziecko to skarb i kij z Tobą. Umrzesz przy porodzie? No trudno, na pocieszenie pójdziesz do nieba, bo oddałaś życie, by dać je komuś innemu. Drugi obóz to ten od kompromisu, ten mówiący, że jest dobrze tak, jak jest, że aborcja, bo jest mi źle i niewygodnie, to nie jest dobry pomysł, że jak już nawarzyłaś piwa, to je wypij. Trzecia opcja to ta liberalna, ta mówiąca, że ciążę możesz usunąć zawsze, bo to Twoje ciało i Twoja sprawa.
Dla tych pierwszych Natalia Przybysz to zło wcielone i choć nagrodę dostała za odwagę, za to, że w czasach postprawdy, postanowiła być szczera, za brak obłudy i przerwanie milczenia, to i tak oni wiedzą, że dostała ją, bo usunęła ciążę, a wiadomo, że ludzie Michnika ciąże usuwają, bo to jebane lewaki, w dupie mające Boga i wartości katolickie.
Ci pierwsi nie mają wątpliwości, że Natalia powinna trafić do piekła, jasnym jest dla nich, że woli krowy od ludzi, wszak jest wegetarianką i dzieciobójczynią, a ten miks nie mieści się ich głowach, które proponują zrobić z piosenkarki gulasz (pozdro dla czytelników Niezależna.pl), bo na nic innego nie zasługuje.
Komisja, przyznająca tytuł Superbohaterki, to raczej reprezentanci trzeciej grupy, czyli jebane lewaki. Chcą, by decyzja o usunięciu ciąży mogła należeć do kobiety, żeby nie musiała w razie wpadki jeździć na Słowację, żeby lekarze w Polsce nie zasłaniali się klauzulą sumienia, etc.
Na koniec zostali zwolennicy aktualnego kompromisu, którzy od dzieciobójczyni Przybysz nie wyzywają, ale superbohaterką też by jej nie nazwali.
Pisząc już kiedyś o Natalii i o tym, że spierdoliła czarny protest, któremu kibicowałam, przyznałam, że jestem człowiek wyrzut, że ja już bym wolała to niechciane dziecko urodzić, wychować i wysłać na studia do Australii, gdyby między nami nie zażarło, niż usuwać ciążę, bo ja bym sobie z tym nie poradziła, a na stare lata to bym pewnie z wyrzutów zwariowała. Ale mnie stać na dziecko, jestem w miarę wyedukowana, mam dostęp do antykoncepcji i świetnego faceta u boku. Ja więc mogę mieć dylematy moralne, ale nie może i nie powinna ich mieć biedna kobieta ze wsi, którą regularnie tłucze i gwałci mąż, która nie ma za co ugotować obiadu dzieciom, która nigdy nie była u ginekologa, która sama dokonuje aborcji. Ona, w moim prywatnym rozumieniu grzechu czy moralności, nie robi nic złego, w przypadku Natalii fakt, że zaszła w ciążę, to było danie ciała na całej linii. Zbyła zaliczenie wpadki stwierdzeniem: Myślę, że to dobrze, że po dziesięciu latach nadal zdarza się, że ciało mówi do drugiego ciała: hej, kochajmy się przez sen. To szalone i nieracjonalne, ale przecież jest wyrazem bliskości. Czyli to raczej piękne, że jest jakiś ogień. Przecież nie powinniśmy z tego rezygnować.
Przybysz to matka dwójki dzieci, kobieta uprzywilejowana, wykszatłcona, mieszkająca w dużym mieście, z dostępem do antykoncepcji wszelkiej maści, z tabletką 72 po włącznie. I ona, mimo to, zachodzi w ciążę?
Jeśli jest dla mnie bohaterką, to tylko dlatego, że pokazała, jak bardzo potrzebna jest w naszym kraju edukacja seksualna. Za odwagę bym jej nie nagradzała, bo poza tym, że jasnym było, że stanie się ofiarą anonimowego społecznego linczu, to i tak koniec końców obraca się wokół ludzi, którzy ją totalnie poparli, dla których stała się herosem. Mówienie o tym, że naraziła swoją karierę też jest sporym nadużyciem, bo jakby była wokalistką „Arki Noego”, to jasne, że by ryzykowała, tutaj ja tej odwagi nie widzę. Poparła ją siostra, mama, poparły ją artystki, dziennikarki, aktywistki i nawet Nergal ją poparł. Gdzie tu odwaga?
Jedno jeszcze mi zgrzyta w tytule przyznanym Natalii. Nominowana do nagrody była między innymi Agnieszka Bal, kobieta, która porusza się na wózku inwalidzkim i porozumiewa za pomocą tablicy literowej, i która mimo tego aktywnie działa na rzecz osób niepełnosprawnych. Kolejną osobą z szansą na tytuł była Elżbieta Budny, założycielka fundacji dla dzieci chorych na raka, która sama straciła dziecko.
Trochę mnie w tym całym towarzystwie razi obecność Przybysz i jej wygrana, mimo że doskonale rozumiem, że artystka nie została nagrodzona za aborcję.