image/svg+xml

Niegotowi, czyli po co nam ślub

Małgorzata Halber, znana z programu „5-10-15”, potem MTV, radia i wreszcie książki „Najgorszy człowiek na świecie”, w której przyznała się do tego, że zmaga się z alkoholizmem, napisała ostatnio na Facebooku:

Chciałabym mieć męża. 11 lat spędziłam u boku mężczyzn niegotowych. Zastanawiających się. Spędzających ze mną miło czas, ale opowiadających mi o priorytecie wolności w swoim życiu, nie chcących nawet poruszać innych tematów. A ja miałam 23 lata i wydawało mi się, że to trochę nieważne czego ja chcę, że prawdziwa fajna laska powinna być wyluzowana, nie chcieć stałego związku, zgadzać się na wszystko co zaproponuje jej partner w łóżku, chodzić na striptiz i umieć nie narzekać, czyli zająć się sobą, kiedy on mówi "w życiu mężczyzny jest taki moment, kiedy należy wyruszyć w samodzielny rejs".

Potem było o tym, że fajnie jest mieć kogoś, kto będzie chciał być z Tobą i tylko z Tobą, kto nawet na terapię wybuli hajsy, bo będzie wiedział, że jak ją przejdziecie, to będzie dobrze. Że mąż to jednak fajna sprawa, bo daje gwarancję. Nie tego, że Wy zawsze i na zawsze w samym tylko szczęściu, ale tego, że choćby nie wiem co, choćby tona kryzysów Was dopadła, to on będzie chciał je pokonać. I mąż wcale nie oznacza kogoś, z kim trzeba w białej sukni iść do ołtarza, zadłużać się na pierdyliard pieniędzy, żeby zrobić wesele na trzysta osób. Że mąż to też nie ktoś, kto nagle dorośleje, zmienia się i chce byś rodziła mu dorodne dzieci. Może, a nawet musi być tak samo beztroski i durnowaty jak był, z tą różnicą, że zobowiązał się, że tylko Ty i nikt inny, że on już przestał szukać i uciekać, że jak nawet przyjdzie Wam zrobić remont, to on go zrobi i będzie szczęśliwy, choć remontów nie lubi jak Ty Marii Konopnickiej.

Kiedy dwa lata temu brałam ślub, miałam wrażenie, że większość snobuje się na wolność i swobodę, na brak papierka, którego podpisanie nic nie zmienia. No i że po ślubie to tylko „Klan”, kanapa, obiady u teściowej, natrętna liczba mnoga, a nade wszystko zielone światło do rozmnażania się. No i że w ogóle seks to tylko po to, żeby mieć dzieci, a nie orgazm.

Tymczasem ślub to coś, co jest tylko między Wami, a nie Waszymi nienarodzonymi czy narodzonymi dziećmi, to danie sobie pewności, a nie zabranie wolności. To pokazanie, że kochasz drugą osobę tak bardzo, że wiesz, że nie chcesz i nawet nie umiesz bardziej i mocniej. Obok niej się zatrzymujesz i owszem chcesz iść dalej i do przodu, ale zupełnie nie chcesz iść gdzie indziej.

Dobrze mieć męża.


Podobało Ci się? Podaj dalej


Dołącz do mnie

Jeśli jeszcze mnie nie lubisz i nie obserwujesz, zrób to teraz. Każdy like to dla mnie wielka radocha:-)