Mam całe mnóstwo postanowień noworocznych, najstarsze pochodzą z czasów podstawówki, z niektórymi wiem, że pójdę do trumny, toteż w tym roku uznałam, że skupię się jednym! Będę fajna i w porządku.
Oczywiście nie stanę się Jezusem, który zarobi w jeden policzek i z ochotą nadstawi drugi, bo mam w sobie mściwą kutwę, która czasem ze mnie wychodzi (choć częściej jest sobie w środku i snuje plan wysadzenia świata), ale dla tych wszystkich, którzy są dla mnie mili – będę fajna. Na dobry początek wybaczyłam dziś pani z Herta, że pół roku temu sprzedała mi nieświeże tiramisu i już przestałam udawać przy niej, że nie mam drobnych. Ogólnie, czysta karta dla wszystkich drani, ale jak ktoś ją zapełni i coś mi zrobi niemiłego, to raczej też fajowa nie będę.
Miało być pozytywnie, a zaczęłam od mściwej części, teraz więc już tylko brokatem będę sypać! Postaram się, bez względu na swój nastrój, być miła dla obcych ludzi, którzy na przykład przynoszą mi paczki, albo obsługują mnie w banku, albo przyjmują moją reklamację gdzieś tam. Dla sprzedawców chcę być szczególnie uprzejma, bo oni mają strasznie przewalone, cały dzień obsługując innych. Przerażające rzeczy ich spotykają, bo niektórzy nie wiedzieć czemu idąc do sieciówki po koszulkę za 20 zł, zachowują się jakby szli do kasyna rozjebać 6 milionów dolarów, bo nie mają na nie innego pomysłu.
Nie chcę być bucem i sama chcę być traktowana fajnie, więc sobie sprytnie wymyśliłam, że ja też będę miła i dobra. Poza tym wierzę w karmę, ona naprawdę istnieje, więc opyla się być w porządku.
Nie drzeć japy na kogoś, kto dzwoni mi sprzedać superulatramega telefon z takim samym abonamentem, bo pewnie to jest fajny gość, który po prostu tak zarabia na życie. Nie wyżywać się na pani w Biedronce, bo jest milion osób, a tylko jedna kasa czynna. Prawdopodobnie ta pani też by wolała, żeby było odwrotnie, ale to nie ona ustala ile osób ma pracować w sklepie i nie ona przecenia cukier tak bardzo, że nagle każdy potrzebuje 12 kg na już. Dla starszych ludzi, którzy 20 minut wyciągają zakupy z koszyka, a potem sobie przypominają, że renta będzie dopiero jutro też będę miła, bo jak się uda, sama będę kiedyś stara. Do tego spróbuję – co w sumie robię, ale czasem niechętnie – odpowiadać zawsze na zagajanki emerytów, a potem słuchać z uśmiechm ich historii, nawet jak to są historie chorób rodzinnych, bo jak mogę komuś uprzyjemnić kawałek dnia tylko tym, że dam mu swój kawałek, to czemu nie?
Będę też cierpliwa dla Ukraińców, którzy sprzedają w sklepie koło mnie, a którzy czasem w stopniu nikłym rozumieją po polsku, bo ja też kiedyś pracowałam w Anglii i choć angielski mam nie taki zły, to zdarzało mi się nic nie kumać. Dosłownie nic.
W tym roku postaram się więc być pełna empatii, traktować innych tak, jak sama chciałabym być traktowana oraz spełnię postanowienie z podstawówki i przestanę obgryzać paznokcie! Na razie trzeci dzień i tylko jeden kciuk oberwał. Trzymajcie za mnie swoje!