image/svg+xml

Pięć myśli po tygodniu z psem

Minął już tydzień od kiedy mój rudy podopieczny zawitał do naszego domu, czas więc na podsumowanie i kilka myśli związanych z nim.

1. Wizja, że on być może dożyje mojej pięćdziesiątki mnie przeraża. Mąż mnie pociesza, że psy nie żyją 17 lat, ale ja czuję, że ryża Parówa wyznaje zasadę żadnych granic i jeszcze nasika mi na tort, który sobie trzasnę z okazji pięćdziesiątki.

2. Szczeniaki sikają. Czasem mam wrażenie, że to ich sikanie to jest jakiś manifest. Wychodzę z domu na godzinkę, zastanawiam się ile mnie czeka kałuż do ogarnięcia, wracam i patrzę, że nic, zero, chata jest czysta. Popadam w euforię, a wtedy wchodzi on, cały na rudo, i patrzy z pretensją, jakby chciał zapytać, gdzie byłaś, co było ważniejsze niż ja?! I wiecie co robi?! Sika! Na środku salonu, patrząc mi prosto w oczy.

3. Pies powoduje, że przestajesz myśleć o sobie i swoich (wydumanych) sprawach, bo jak życie sprowadza się do zlokalizowania kup i kałuż, to weź się jeszcze taplaj w swoim własnym gównie.

4. Mam takie myśli, odkąd mąż mi powiedział, że foliówka w psim brzuszku to prawie pewna śmierć, żeby foliówkami dom ozdobić. A potem patrzę na tą paskudę i domykam szafki, w których czają się reklamówki, bo to durne stworzonko mi przecież ufa i nie mogę go zawieść.

5. Dzieci i psy to jest najbardziej urocze kombo na świecie. Ciocia on jest taki przyjemny, chyba lubi mój zapach – powiedział mój siostrzeniec na pierwszym spotkaniu z Ryżym. A potem pokazał mu książeczkę i pytał jaki jest jego ulubiony kolor i którego Ninjago ceni najbardziej!

P.S. Jest taka zasada, że jak matka śpi, to dziecko też powinno. Czy w przypadku szczeniaków i ich właścicieli to też tak działa?! Pytam dla koleżanki!!!


Podobało Ci się? Podaj dalej


Dołącz do mnie

Jeśli jeszcze mnie nie lubisz i nie obserwujesz, zrób to teraz. Każdy like to dla mnie wielka radocha:-)