Podczas tegorocznego konkursu Eurowizji, Michał Szpak, reprezentujący Polskę, zajął ósme miejsce. Gdyby o wynikach decydowało nie jury wespół z telewidzami, a tylko ci ostatni, polski artysta stanąłby na pudle.
Bez wątpienia więc, występ Szpaka na Eurowizji można uznać za wielki sukces. Miejsce, które zajął finalnie jest naprawdę dobre, a to, które zapewnili mu widzowie – rewelacyjne. Ale nie wszyscy uważają, że to Michał zdobył serca Europejczyków, są tacy, którzy twierdzą, że to… szatan w ciele kobiety.
Poseł PiS-u – a jakże! – zamieścił na swoim Facebooku taki oto wpis:
Szpak ma jaja i niebywałą odwagę, bo od zawsze stawia na wizerunek, który nie budzi uznania społeczeństwa. Teraz, gdy jest już rozpoznawalny, nie imponuje to tak bardzo, jak pięć lat temu, gdy pojawił się na castingu do programu „X-Factor”. Nikomu nieznany wówczas 21-latek wyszedł na scenę, ubrany w obcisłe spodnie, z makijażem, opaską na głowie, masą biżuterii i pomalowanymi paznokciami. Został wybuczany, ale gdy zaczął śpiewać, publiczność zamarła. Wykonał „Dziwny jest ten świat” Czesława Niemena i nikt nie miał wątpliwości, że Michał jest artystą niezwykle utalentowanym, mimo tego, że układ choreograficzny, który wykonał, mocno ssał.
Do dziś wydaje się pokornym, skromnym facetem, który zewsząd obrywa za swój wizerunek, którego Internet nazywa polską Conchitą (niech żyje oryginalność skojarzeń), któremu od najmłodszych lat towarzyszy niezrozumienie, i który mimo to pozostał sobą. Brzmi jak banał, ale to kurewsko trudne, bo żyjemy w społeczeństwie, które kocha oceniać i nie lubi tego, co inne. Czasami łatwiej jest się po prostu poddać i przebrać za kogoś, kim się nie jest.
Przed Eurowizją zastanawiałam się, czy Michał to zrobi, czy uzna, że pomalowane paznokcie – chyba ostatni kontrowersyjny element jego wizerunku – nie obniżą jego notowań, nie spodobają się co bardziej konserwatywnym, i nie przywołają arcyodkrywczego skojarzenia z Conchitą, które nie zadziałałoby na jego korzyść. Polski artysta jednak nie kalkulował i na Eurowizji wyglądał dokładnie tak, jak chciał.
Chyba nigdy jeszcze pomalowane paznokcie nie zaimponowały mi tak bardzo, jak w minioną sobotę.
Wróćmy na koniec do Włodzimierza Nowaka. Można Michała nie lubić, można też nie być jego fanem, ale przypieprzanie się do wyglądu jest tak prymitywne, że nawet do PiS-u nie pasuje. Okrutne są też komentarze przeciwników Szpaka, którzy uaktywnili się po wpisie polityka.
„Piepszona dewiacja”* – napisała jedna z nich.
Pieprzeni dewianci, analizujący wygląd i gesty Szpaka, wylogujcie się z Facebooka i przestańcie oceniać ludzi, którzy nie przystają do waszych konserwatywnych ram. To niejednokrotnie są wyjątkowe osoby.
*PiSownia oryginalna.