Wydaje mi się, że na rynku mediów jest spora nisza, której zapełnienie może w pył rozjebać aktualną czwartą władzę.
Jak byłam mała, to myślałam, że media chcą być jak najbardziej obiektywne. Kiedyś przeczytałam takie zdanie, że dobrego dziennikarza pozna się po tym, jak po kilku minutach tego, co mówi, nie masz pojęcia, jakie są jego poglądy. Przepraszam autora tego zdania, że jego nazwisko wypadło mi z głowy, wiem tylko, że był mądry i miał rację.
Teraz mam wrażenie, że wszyscy dziennikarze mają jakieś poglądy, są w jakiś sposób ukierunkowani (przez hajs i pracodawców) i z tym swoim ukierunkowaniem idą w świat szukać potwierdzenia, że dobrze wybrali. I nawet jak po ich stronie coś się jebie, to i tak bronią tego w zaparte, albo o tym nie mówią wcale. Gdy po drugiej stronie, po tej złej z kolei coś się uda, to albo o tym nie mówią, albo mówią, ale źle. Choć jeszcze kiedyś walczyli o to, co to zła strona zrobiła.
Trochę to widzę tak, że masz partnera, którego kochasz, wybrałaś go sobie i pasuje Ci, a Twoja przyjaciółka ma takiego, że pożal się Boże, nigdy byś go nie chciała. Swojemu zarzucasz tylko, że mógłby pamiętać o urodzinach i rocznicach i chociaż kwiatka z ich okazji przynieść. No i bardziej mógłby być spontaniczny, zabrać Cię gdzieś, na randkę wyciągnąć, do restauracji albo do jakiegoś SPA. Równocześnie wiesz, że ten od przyjaciółki robi jej niespodzianki na każdym kroku. Kwiaty, czekoladki, wyjazdy, kino, teatr, a z okazji urodzin co rok pobija samego siebie. W normalnym życiu mówisz: cholera, twój chłop to jednak gość, mojego wołami z chaty nie wyciągnę, kocham go ogromnie, ale jak jeszcze raz zapyta, co mi kupić na urodziny, to powiem, że poradnik, jak zabić męża i nie iść do więzienia.
A co robisz, gdy pracujesz w mediach? Mówisz, że najważniejsze dla Ciebie jest to poczucie stabilizacji, jakie daje ci mąż, ta harmonia i przewidywalność są nieocenione i priorytetowe, dla nich właściwie wyszłaś za mąż! Kwiaty cięte z kolei są infantylne, doniczkowe trzeba podlewać, więc doceniasz męża, że cię do roboty nie zagania. Kino, randki, SPA? Niepotrzebne snobowanie się, granda i hucpa, życie na pokaz, weź w ogóle mężu przyjaciółki się ogarnij, wyślę Cię na korki do swojego. Kwiatami to tylko żonie usta zamykasz i pod publiczkę grasz!
Nie jestem żadnym mastermindem polityki, ale to, co mnie skłoniło do napisania tego tekstu, to ostatnie doniesienia, że TVN skręca w stronę PiS-u, bo stacja wspomniała o sprawie prywatyzacji w stolicy. I w ogóle jak tak można, robią się jak telewizja publiczna, a przecież powinni być antyrządowi!
Choć wiem, że to naiwne i niemożliwe, ale marzy mi się telewizja, marzą mi się media, które będą patrzyły na ręce władzy i opozycji, które będą informowały, a nie szukały sensacji, które pokażą i wytłumaczą jak jest. Prawda mi się marzy, rzetelność i obiektywizm, a także brak podwójnych standardów, które wyszły przy okazji afery z Januszem Rudnickim. Że jak literat lewak od kurew wyzywa, to wyzywana winna, a jak prawicowa konserwa kobietom każe w garach mieszać, bo tylko do tego się nadają, to zbok, dziad i cham.
Z okazji Dnia Niepodległości tak sobie marzę o tym, żeby fajniej nam się żyło, żebyśmy kąpali się w prawdzie, a w konsekwencji trochę mnie byli spolaryzowani, pewnie trochę bardziej zjednoczeni i szczęśliwsi.
Ktoś ma parę baniek na taką telewizję? Parzę wyborną kawę, robię dobre kanapki, mogę też stoły czyścić.