No bo jest o przemocy, a kto by chciał o niej czytać?
Pewnie nikt, ale ja i tak o przemocy napiszę, bo czuję, że powinnam. A wszystko dlatego, że przemoc kiedyś wydawała mi się czymś zupełnie innym niż teraz.
A muszę dodać, że od długiego czasu rozróżniałam przemoc fizyczną, psychiczną i ekonomiczną. Wydawało mi się, że wiem, co i jak. Fizyczna – wiadomo – podbite oko, psychiczna – gnębienie, ekonomiczna – ban na kasę. Dziś czuję, że w tych moich definicjach była pewna pobieżność i nie były one tak sprytne jak sądziłam.
Przemoc fizyczna to nie tylko klasyczny wpierdol. To nie tylko siniaki, ale też szturchanie, kop w tyłek, klaps, potrzęsienie kimś, bo naszym zdaniem nie rozumie. Naruszenie granicy cielesnej. Dotknięcie nie tak, jakby sobie nasz rozmówca życzył.
Ekonomiczna przemoc to nie tylko taka, w której naszej ofierze wyliczamy kasę. Wydzielamy. To też ten moment, gdy drzemy się, bo za dużo kupiła. Nie to, co powinna. Przeszacowała. Nie wydała tak, jak my sobie tego życzymy. Utopiła trochę kasy tam, gdzie – naszym zdaniem – nie powinna. To sprawdzanie paragonów, zaglądanie do portfela. Sprawdzanie konta, wydatków. Gardzenie pasją, bo ona kosztuje. Zabranianie pasji, bo ta zabiera hajs. To pogarda do zarobków naszego partnera, naszych dzieci, kogokolwiek. To nabijanie się z ich zajęcia, bo inni to robią kasę, a ty to taki nieporadny i niezaradny.
I ostania: przemoc psychiczna. To nie tylko jawne gnębienie, ale też wieczny foch, darcie japy, wściekłość i terroryzowanie swoim niezadowoleniem wszystkich wokół. To złośliwości, dopierdalanki, rozstawienie po kątach, chore jazdy. To szpiegowanie, przeczesywanie telefonu i historii w komputerze. Ale to też zazdrość, wyśmiewanie, bo jak ty wyglądasz, z kim się zdajesz, czemu jesteś taki głupi. To też pogarda, jestem dla ciebie zbyt dobra, beze mnie byś zginął i byłbyś nikim. Ale to też milczenie. Czyli foch. Nie mówię do ciebie, nie zasłużyłeś, jak się będziesz dostatecznie długo płaszczył, to może ci wybaczę. Tymczasem z innymi członkami ordziny będę rozmawiała, i będę dla nich tak miła, żebyś zobaczył, co tracisz!
Przemoc psychiczna to też krytyka, narzucanie swojego zdanie, kiedy zupełnie o to zdanie nie jesteśmy nieproszeni. To rady, których nie chcemy. Autorytarne: powinnaś, nie powinnaś była.
Zakładam, że choć tych przykładów wymieniłam milion, to pewnie jakieś sześć miliardów pominęłam. Więc na koniec powiem czym jest przemoc według mnie. To taka sytuacja, kiedy chcemy kogoś upokorzyć lub po prostu upokarzamy, bo inaczej nie umiemy. Bo mamy go za kogoś gorszego niż my. Bo chcemy go podporządkować, by tańczył tak, jak my zagramy. Bo nie szukamy porozumienia, a racji. I w jej imię bez pardonu odzieramy kogoś z godności.
Oczywiście przemoc uprawiamy prawdopodobnie dlatego, że sami jesteśmy zakompleksieni, sfrustrowani i w głębi serca bardzo niepoukładani, ale to już jest temat na całkiem osobny wpis.