image/svg+xml

Wszyscy mamy bekę. Mam i ja

Kiedyś usłyszałam, że lepiej mieć wąsy niż poglądy i ja to zdanie pokochałam z miejsca. No bo wiedziałam zawsze, że i z zarostem, i z poglądami mi nie do twarzy. Ale potem brak poglądów okazał się równoznaczny z robieniem beki, na którą choruje moje pokolenie i jeszcze to młodsze, i starsze. I jak o tym myślę, to jestem prawie pewna, że wolę wąsy niż tę przeklętą bekę.

Z jednej strony to jest fajne, że możesz wszystko obśmiać, że możesz mieć bekę ze wszystkiego i wyjdzie, że jesteś człowiekiem ripostą, a nie przezroczystą amebą. Papież, Jezus, Tomasz Lis, Kaczyński, PZPN, Warlikowski, urzędnicy, pedały, Wałęsa, polskie społeczeństwo, tabletka po, imigranci, Brexit i Smoleńsk. No jak tu się, kurwa, nie śmiać? No to śmiejesz się do rozpuku i jesteś człowiekiem beką. Nie musisz w sumie wiele wiedzieć, nie musisz nic analizować, wystarczy, że pociągniesz łacha i towarzysko jesteś ustawiony. Liberalny typ, sarkastyczny i ultrabłyskotliwy – powie większość, a ja myślę, że dużo łatwiej jest mieć bekę ze wszystkiego, że dużo łatwiej jest wyśmiać Jezusa, PiS i Milika, bo to jest fun i w ogóle, niż powiedzieć, co się tak naprawdę myśli.

I tu wchodzi Paulo Coelho cały na biało i mówi: Myśl, analizuj, sprzeczaj się do utraty tchu i nie mów, że masz wyjebane, więc będzie ci dane. Nie będzie. Dopóki masz bekę ze wszystkiego, nie wiesz kim jesteś, nie wiesz, co cię obchodzi, a co nie, bo nigdy tak naprawdę nie rozmawiasz i nie myślisz. Beka jest łatwa, ale to droga na skróty, której przeciwieństwem są stare, dobre wąsy poglądy. Nie wiem jak Wy, ale ja zapuszczam.


Podobało Ci się? Podaj dalej


Dołącz do mnie

Jeśli jeszcze mnie nie lubisz i nie obserwujesz, zrób to teraz. Każdy like to dla mnie wielka radocha:-)