Mam całe mnóstwo postanowień noworocznych, najstarsze pochodzą z czasów podstawówki, z niektórymi wiem, że pójdę do trumny, toteż w tym roku uznałam, że skupię się jednym! Będę fajna i w porządku.
OlgaEs
Żyjemy w czasach, które dla kobiet nie są łatwe. Wiem, że to zdanie pasuje do wszystkich czasów i mamy stosunkowo lepiej niż 100 czy 200 lat temu, ale trochę się chyba pogubiłyśmy.
To, co powoduje, że mam ochotę czasem przestać pisać, a potem sobie przypominam, że zbyt mocno to lubię, żeby rezygnować, jest krytyka. Nie polemika, którą autentycznie lubię, ale wyśmiewanie. Te wszystkie: eh, przecież to takie cliché, a ona o tym pisze. Po chuj, jak ja już to wiem od dawna?
Ludzie, którzy w pizdu pożegnali młodość, często mówią – ja też już zaczynam uruchamiać te rejestry – że kiedyś było lepiej, a jednocześnie dużo gorzej.
Wydaje mi się, że na rynku mediów jest spora nisza, której zapełnienie może w pył rozjebać aktualną czwartą władzę.
Znanym ludziom zarzuca się, że w mediach społecznościowych rzygają tęczą, ale nie gejowską, a taką, że zawsze u nich wszystko dobrze, ułożone w kostkę, uśmiech przyklejony, świat piękny, a zewsząd brokat i radość.
Z okazji tego, że trochę już tu Was jest, postanowiłam że napiszę coś więcej o sobie tak, żeby dać się Wam poznać. Prawdę mówiąc jestem nudziarą i bliżej mi do zmulacza niż wodzireja, ale pomyślałam, że są takie rzeczy, które mogą Was zaciekawić. Zapraszam!
Przyjęło się tak, że w związkach udanych, dobrych, gdzie zdrada nie jest normą, winne skoku w bok są obie strony.
Po starym dziadzie, który uznał, że żadnej uczestniczki czarnego protestu kijem by nie ruszył, bo brzydkie to takie, ze już lepiej z żoną własną sypiać, kolejna rewelacja.