W oczach wielu feministka to tłusta lesbijka z fryzurą na czeskiego bramkarza, która kutasa w życiu nie zaznała, więc sama się na chłopa zrobiła.
OlgaEs
Możesz żyć bez wielkich uniesień, ultraradosnych chwil, gromkiego hura za każdym razem, gdy patrzysz w lustro. I możesz być, mimo to, całkiem zadowolony z życia. Dopóki masz nóż w szufladzie, a nie na gardle, jest nieźle.
Mąż to nie ktoś, kto nagle dorośleje, zmienia się i chce byś rodziła mu dorodne dzieci. Może, a nawet powinien być tak samo beztroski i durnowaty jak był, z tą różnicą, że zobowiązał się, że tylko Ty i nikt inny, że on już przestał szukać i uciekać.
Jest taki człowiek, który pokazuje, że słowo patriota nie musi kojarzyć się z PiSem, krzyżem, teoriami spiskowymi, cwaniactwem i wrodzonym poczuciem wyższości.
Jeżeli wydaje Ci się, że po ślubie ktoś zacznie traktować Cię serio, to wiedz, że się mylisz. I nie idzie mi o to, że klękajcie babcie, mamy i ciocie, bo oto mam męża, ale o takie serio, w którym rzeczone nie mówią Ci, jak masz żyć.
Dziś zabawię się w specjalistę rodem z „Bravo Girl”, który odpowie na jedno zajebiście, ale to zajebiście ważne pytanie: Czy Twój chłop jest odbijalny?
Nie zna miłości ten, kto choć raz się nie pociął. Nie zna miłości ten, kto nie był bohaterem historii na miarę „Romea i Julii”. Gówno prawda.
K. jest w ciąży. Tak, dobrze słyszysz, w ciąży. Jak to z kim? Podobno z M. Tak, to też dobrze usłyszałaś. A ja wiem kiedy zdążyli iść do łóżka. Znając K., to dała się w bramie przelecieć po pierwszym piwie.
Można Michała nie lubić, można też nie być jego fanem, ale przypieprzanie się do wyglądu jest tak prymitywne, że nawet do PiSu nie pasuje.