Tak na co dzień to się trochę szczycę tym, że jestem feministką. W sumie feminizm to dla mnie równość, więc szczycić nie ma się czym, bo przecież człowieczeństwem głupio. Ale tak czy siak trochę się snobuję, a potem okazuję się, że jestem mendą.
OlgaEs
Świat byłby lepszym miejscem, gdyby ludzie te wszystkie oczekiwania, jakie mają względem innych, scedowali na siebie. Oczekiwali od siebie i rozliczali siebie.
Minął już tydzień od kiedy mój rudy podopieczny zawitał do naszego domu, czas więc na podsumowanie i kilka myśli związanych z nim.
Czasem czytam na różnych forach wynurzenia matek albo opowieści dzieci, w których raz po raz pojawia się słowo poświęcenie. Że matka (zwykle ona, tato rzadziej) poświęciła się dla rodziny, bo zajęła się dziećmi i teraz te dzieci powinny to poświęcenie docenić, celebrować je i pamiętać o nim, gdy dojdzie do sytuacji różnych w tym dramatycznych czy choćby tych ze szklanką wody w roli głównej.
Tytuł trochę clickbaitowy, bo ufam mu jak nikomu innemu, polegać na nim też mogę. To jednak nie zmienia faktu, że poleganie na kimś i przesadne zaufanie mogą być zgubne.
Agnieszka Krzyżanowska to jest dziewczyna, którą znam z internetów, i która jak się okazało, chodziła do tego samego liceum, co ja, a nawet studiowała to, co ja. I podczas, gdy ona napisała już drugą książkę, ja nadal tylko klepię teksty na bloga. Gdzie tu, cholera, sprawiedliwość?
Na Facebooku hula wpis o tym, że warto być po środku. Że oczywiście nie obrzuca się kamieniami gejów, ale też niekoniecznie idzie się na paradę równości. Że żąda się kary dla Durczoka, ale też nie szuka się spisku w tym, że został wypuszczony na wolność. I niby wszystko spoko, a mnie trochę to wkurwia.
Ale mi wyszedł tytuł, trochę taki jakbym była Pospieszalskim.
Oraz nieładne i wcale nie świadczy o inteligencji wbijającego.